sobota, 28 lipca 2012

Prawdziwy hit kinowy, czy kolejna wojna filmów science-fiction ?

                Wcześniejsze recenzje, które czytałam zdecydowanie były łagodne. Filmów science-fiction w kinie jest wiele. Zaczynając od ,,Obcego,, a kończąc na ,,Predatorze,, . Idąc do kina, aby obejrzeć wyniki pracy wielu filmowców, w tym polskiego fotografa miałam nadzieję, że wracając do domu będę komplementowała i zachwycała się szczegółami w obrazie, ale również w fabule. Niestety było całkiem na odwrót.
                Zdecydowanie nie potrzebnym i zagmatwanym wątkiem był ten, w którym naukowcy odkrywają ,wazony, z których wydobywa się dziwna wydzielina. Te rzeczy nic nie wpłynęły na treść filmu, ale skoro reżyser chciał je zamieścić to musiał również dopowiedzieć co nieco chociażby na końcu filmu, abyśmy wiedzieli co się z tym stało. Fabuła rozciągnięta, kilka wątków niepotrzebnych, niezakończonych. Jak dla mnie podstawowy błąd. Przedstawię fabułę: grupa naukowców wyruszyła na pokładzie statku kosmicznego ,,Prometeusz,, w celu odnalezienia planety, na której można żyć oraz zagłębili się w historię stworzenia człowieka, a mianowicie chcieli odnaleźć istoty, które rzekomo  są przodkami człowieka rozumnego. Czy ta fabuła wiąże się z jakimś innym filmem? Oczywiście. Koło się zatacza i znów jesteśmy przy ,,Obcym,,. Czym się różni ,,Prometeusz,, od ,,Obcego,, ? Tym, że w pierwszym jedyna osoba, która przeżyła (również kobieta) nie wraca na Ziemię, ale wyrusza statkiem obcych jednostek na ich planetę. Kto jej pomaga ? Robot.
                Gdyby nie patrzeć na drobne nie dociągnięcia w fabule, zapomnieć o niedokończonych wątkach to film wzbudza ciekawość. Jednakże do pewnego stopnia. Przykro mi, ale kolejne kopie kinowego szału w kategorii science-fiction, thiller oraz horror nie wzbudzą w ludziach aprobaty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz